czwartek, 3 maja 2012

(Ar)Matura!


3 maja przywitał mnie słoneczkiem, szkoda więc było zmarnować tak świetną pogodę. Jako że jestem miłośnikiem męczenia się piłkarzy w pełnym słońcu, mój wybór padł na Kurdwanów, gdzie zaległy mecz dokładnie o 11 rozgrywała tamtejsza Armatura.

3.05.2012 r, 11:00, Krakowska Klasa A grupa II
Armatura Kraków - Iskra Radwanowice 2-1 (1-1)
Widzów: 60
Dojazd: 60 min tramwajem
Pogoda: 30C, prażąco
Bilet: brak

Bramki: 0,5
Kibice: 0,5
Pogoda: 0
Infrastruktura: 0,5
Emocje: 0,5
SUMA: 2/5


OPIS:
  • Boisko Armatury Armatura Arena położona jest w jednej z nowszych dzielnic Krakowa. - Kurdwanowie (czy jak pisze młodzież Qrdwanowie). Zupełnie niedawno otwarto tam nową linię tramwajową, jechałem nią pierwszy raz. KS Armatura powstał za to w 1928 roku, jako kontynuator tradycji Łagiewnianki. Nazwa wzięta od pewnej znanej firmy, oznacza, cytuję: zespół przyborów i elementów stanowiących wyposażenie jakiegoś urządzenia lub instalacji technicznej. Barwy klubu są biało niebieskie, dlatego zawodnicy występują w żółtych koszulkach i czarnych spodenkach.
  • Rywalem Krakowian była Iskra Radwanowice - o tym klubie nic mi nie wiadomo, poinformowany kibic mówił, że mieli w tym sezonie walczyć o awans do okręgówki, lecz nie wyszło.
  • Bardzo spodobała mi się loża VIP, na której piwko popijała elita kibicowska. Inni, czyli kibicowski ploretariat na czele ze mną, musieli smażyć się w 30 stopniowym upale na odkrytej trybunce. Oj niewiele cienia dawały brzozy, napoje wszelakie lały się jak z fontanny :).
  • Jak na A klasę całkiem niezła frekwencja - niestety, znowu nici z biletu.
  • Mecz rozpoczął się od bramki dla gospodarzy, potem wyrównana walka i tuż przed przerwą Iskra strzela. Druga połowa to znowu bramka dla gospodarzy i potem heroiczna walka do końca o cenne punkty.
  • Po meczu przez cały Kurdwanów niósł się okrzyk Ura! Ura! Armatura!
  • Na trybunach królował Książ (i panowie bez koszulek).
  • W ramach ogólnopolskiej akcji Pomagamy Smudzie: Prawy obrońca Armatury z numerem 18, ksywka Dzidzia, więcej czasu spędza na połowie przeciwnika, koledzy z drużyny nim pomiatają (po pierwszym powołaniu przestaliby), jako jedyny biegał do końca meczu (inni człapali), mówi lepiej po polsku niż niejeden kadrowicz - nic tylko brać póki młody!
ZDJĘCIA:
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz