Jeżeli zapytasz się jakiegoś starego krakusa o ten rejon miasta, niewątpliwie odpowie "Dąbie? Dąbie was zarąbie". Tak też było i tym razem, przekonali się o tym piłkarze Wieczystej...
5.09.2012 r, 16:00, Okręgowy Puchar Polski
Dąbski KS - Wieczysta Kraków 5-5 (2-1), karne 4-3
Widzów: 30
Dojazd: 40 minut tramwajem
Pogoda: 20C
Bilet: brak
Bramki: 1
Kibice: 0
Pogoda: 1
Infrastruktura: 0,5
Emocje: 1
SUMA: 3,5/5
Kibice: 0
Pogoda: 1
Infrastruktura: 0,5
Emocje: 1
SUMA: 3,5/5
OPIS:
- Obiekt Dąbskiego Klubu Sportowego jest położony pomiędzy centrum handlowym Plaza a pięknym socrealistycznym budynkiem, w którym mieści się komenda policji. Krajobraz uzupełniają dźwigi remontowe z równie bliskiego placu budowy.
- Przed meczem trudno było wskazać faworyta. Wprawdzie Dąbski gra klasę niżej i nie wygrał jeszcze w tym sezonie meczu, jednak Wieczystej też nie wiedzie się najlepiej - 6 porażek na 6 meczów w okręgówce.
- Sinusoida - to odpowiednie słowo do opisania tego spotkania. Na stadion dotarłem koło 10 minuty, gospodarze prowadzili już 1-0 i właśnie strzelali drugą bramkę (po rzucie wolnym). Wieczysta odpowiedziała już po chwili (po rzucie wolnym) i piłkarze dotarli do przerwy. W drugiej połowie zaczęła się rąbanka właściwa - Dąbski rozklepał obronę Wieczystej, potem sędzia gwizdnął karnego z kapelusza dla gości i zrobiło się 3-2. Potem Wieczysta strzeliła najdziwniejszą bramkę (po rzucie wolnym) - rykoszet sprawił, że piłka powolutku wtoczyła się obok bezradnego bramkarza. Dąbski nie złamał się i po raz kolejny akcja tici-taca - w efekcie piła do pustej bramki. Goście odpowiedzieli dwoma celnymi strzałami, których szczerze mówiąc nie zapamiętałem :). Gdy wydawało się, że wynik nie ulegnie zmianie, a zawodnicy Dąbskiego prędzej padną niż strzelą na remis, jedna zespołowa kontra w ostatnich minutach sprawiła, że sędzia zarządził rzuty karne.
- Jeżeli nie chciało Ci się czytać powyższej relacji, to w pełni rozumiem :). Trzeba było to widzieć na własne oczy.
- Jedenastki to kolejny zwrot akcji - bramkarz Dąbskiego, nie umiejący grać nogami i puszczający babole przemienił się w bohatera meczu. Inna sprawa, że strzelcy z Dąbia mieli masę szczęścia.
- Tak powinny wyglądać prawdziwe derby - twarda, męska walka, zero odpuszczania, a tylko dwie żółte kartki. Miodzio.
ZDJĘCIA:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz