czwartek, 7 czerwca 2012

Na euro będzie lepiej.


Z przyczyn ode mnie mało zależnych (busowo-pogodowo-czasowych) w środę nie wybrałem się ani do Andrychowa ani do Kleczy Dolnej. Aby ulżyć sobie w cierpieniu postanowiłem obejrzeć trochę piłki na wyższym poziomie. 4 liga to najwyższy poziom, który grał w Krakowie (nie licząc rzecz jasna treningu Holandii...)

6.06.2012 r, 18:00, IV Liga Małopolska Zachodnia
Borek Kraków - MKS Trzebinia-Siersza 0-2 (0-1)
Widzów: 60
Dojazd: 60 min tramwajem
Pogoda: 16C
Bilet: 8 zł

Bramki: 1
Kibice: 0,5
Pogoda: 1
Infrastruktura: 0,5
Emocje: 0
SUMA: 2,5/5

OPIS:
  • Najpierw o dojeździe. 20 tysięcy ludzi przemieszczało się w tym samym czasie aby obejrzeć trening na stadionie Wisły. Trudno więc się dziwić, że największe ulice stały w korkach, a ja nie wyrobiłem się na początek meczu...
  • KS Borek to jeden z najstarszych krakowskich klubów. Założony w 1928 roku nie odnosił jakichś spektakularnych sukcesów. Do dzisiaj starsi kibice Borku wspominają słynny mecz z Wisłą, na którym miało się zgromadzić 40 tysięcy ludzi (niestety, nie znalazłem nigdzie potwierdzenia tego faktu).
  • Barwy Borku są biało-niebieskie, o czym można się przekonać, słuchając ich hymnu (uwaga, dla ludzi o mocnych nerwach) LINK.
  • Obiekt KS-u, położony de facto nie w Borku, ale jeszcze na Podgórzu. Borek Fałęcki to dzielnica na południu Krakowa, nazwę wzięła od lasu sosnowego. Dlaczego Fałęcki? Nie wiem. Rejon zamieszkiwany raczej przez Wiślaków.
  • Co do architektury - nieopodal murawy boiska do kosza, siatki i kilka treningowych. Trybunki ładne, krzesełka niewygodne, naprzeciw głównej charakterystyczna wieża dla fotoreporterów. Zabytkowa brama robi wrażenie.
  • Bilet - 8 zł. Tańsze są na Cracovię i Garbarnię. Ulgowy tyle samo co normalny.
  • Mecz - typowy o pietruszkę. Borek stracił kolejkę temu szansę na awans (może to i lepiej, jak stwierdził jeden z kibiców). Trzebinia spokojnie utrzymana. Mimo to na boisku wiele emocji (sędzia wyzywany przez obydwie strony, kości trzeszczały). Trzebinia to chyba jedna z brutalnej grających drużyn jakie widziałem.
  • Wynik odzwierciedla przebieg meczu. Druga bramka kuriozum - samobój obrońcy, zgrywającego głową do bramkarza. Piłkarski poker. Borek kończy w dziesiątkę.
  • Atmosfera - mało widzów, ale można było podsłuchać ciekawostek o latach minionych. Kilku przyjaciół z boiska w sędziwym już wieku opowiadało bardzo ciekawie (wiele anegdot przykładowo sprzedawanie meczów za kiełbasę itp.). Publice nie spodobało się spotkanie. "Może na euro będzie lepiej?" - pytano.
  • Myślę, że z przyjemnością wrócę na Borek (pan biletowy obiecał mi stare bilety na przyszły sezon).
ZDJĘCIA:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz