5.11.2011 r, 13:00, Krakowska Liga Okręgowa gr. 1
Clepardia Kraków - Podgórze Kraków 1-2 (1-1)
Widzów: 80
Pogoda: 15C, słonecznie
Dojazd: 20 min spacerem
Bilet: 5 zł
Bramki: 1
Kibice: 0,5
Pogoda: 1
Infrastruktura: 0,5
Emocje: 1
SUMA: 4/5
- Clepardia to po łacinie Kleparz. Nazwa ta wzięła się prawdopodobnie z kompromisu - gdy w 1967 łączono Prądnickiego z KS Krowodrza nie chciano, żeby klub przyjął ktokolwiek z tych nazw i z braku lepszego pomysłu została "Clepardia". Obiekt klubu znajduje się właściwie w centrum Krowodrzy i żeby dostać się na Rynek Kleparski trzeba przejść 3 km. O wiele bliżej jest do mojego domu :).
- Niebiesko - biali byli liderami przed tą kolejką, natomiast zespół z Podgórza to ambitny beniaminek. Obie te druzyny widziałem już kiedyś w akcji - na Podgórzu byłem w zeszłym sezonie, gdy cieszono się z awansu (mecz z Libertowem, stadion baaaardzo klimatyczny), natomiast Clepardię obserwowałem w derbach z Grębałowianką.
- Na trybunach około 80 osób, z czego duża część pochodziła z Podgórza - wielu z nich pamiętała zapewne jeszcze czasy sprzed powstania Clepardii. Dawali oni o sobie znać, wznosząc gromkie okrzyki - podobało mi się melodyczne "Heja, heja, hej Podgórze!". Clepardia nie ma natomiast zbyt wielu wiernych fanów, chociaż kiedyś lubili ją wspierać kibice Wisły z Prądnika. Wśród widzów zanotowałem jednego szalikowca i kilka kobiet :). Na trybunach w tym dniu królowały mandarynki i woda mineralna.
- Mecz zaczął się po myśli gospodarzy - w szóstej minucie po koronkowej akcji na jeden kontakt wpakowali piłkę do siatki. Goście nie podłamali się jednak i w końcówce pierwszej połowy wywalczyli rzut karny. Do piłki podszedł były zawodnik m.in. Wisły i Gieksy Łukasz "Gorzki" Gorszkow i pewnie wykorzystał okazję.
- Kibice Podgórza byli zdziwieni słabą grą Clepardii - po pierwszej połowie mimo prowadzenia gry nie olśniła. Druga połowa była juz toczona pod dyktando ambitnych Podgórzan - druga bramka z ok. 60 minuty przepiękna - rzut wolny z bocznego sektora boiska został zamieniony na piękny strzał w okienko. Nie bez winy był też bramkarz gospodarzy i oczywiście słoneczko, kóre go oślepiło :).
- Bardzo kontrowersyjna była decyzja o rzucie wolnym pośrednim dla Clepardii z ok. 10 metra. Sędzia został zwyzywany (choć nie tak bardzo znowu...) a piłkarzom Clepardii i tak nie udalo się strzelić. Końcówka była bardzo emocjonująca - sędzia przeciągał mecz jak się dało, jednak Clepardia biła głową w mur. Ostatnia akcja to wolny dla gospodarzy - nie pomógł im jednak nawet ofensywnie usposobiony bramkarz - piłka tylko otarła się o słupek.
- Frekwencję zawyżyli mieszkańcy okolicznych bloków, które malowniczo okrążają obiekt. Z ciekawostek - na terenie stadionu działa zakład pogrzebowy.
ZDJĘCIA:
W środę byłem natomiast na pierwszym wyjeździe za granicą - czeskie Brno nie było jednak gościnne dla wiślackich koszykarek. Miejscowa hala znajduje się gdzieś w lesie, a miejscowi POLICIE nie sprawiali większych problemów - sprawnie zaprowadzili nas do jedynej w okolicy knajpy. W czasie meczu zaprezentowaliśmy oprawę "Ave Wisła" i flagowisko, po meczu, mimo porażki, odpalilismy race. Wyjazd był mimo wszystko bardzo udany - nie ma to jak spędzić 10 godzin w autokarze tylko po to, żeby ujrzeć porażkę :). Wypada tylko zaśpiewać: "Jesteśmy zawsze tam...". Zdjęcia obejrzycie TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz